Sztuka bycia szczęśliwym/Zajęcia 7 Zajęcia 7Medytacja wstępna Cwiczenia psychofizyczne Medytacja latihan i taniec "spontaniczny" Relaksacja Istnieją określone zestawienia dźwięków (rodzaj mantr), których wymawianie głosem, dzięki powstaniu rezonansowych wibracji bioenergetycznych sprzyja rozwojowi czakr. Są to następujące mantry: dla sahasrary — am, dla adżny — wom, dla wiszudhi — ham, dla anahaty — jam, dla manipury — ram, dla swadhistany — wam, dla muladhary — lam. Będziemy chórem, przeciągle, delikatnie, na stosunkowo wysokiej częstotliwości głosu (orientując się wysokością na głosy żeńskie) niegłośno śpiewać mantry, koncentrując się w tym samym czasie w odpowiednich czakrach. Przy przechodzeniu z jednej do drugiej czakry wchodzimy do niej od tyłu, od pleców, jak gdyby wnikając do komórek lub wnęk. Powtórzymy cały cykl mantr kilkakrotnie. Osiągniemy wyraźne odczucie wibracji rezonansowych we wszystkich czakrach. Obowiązkowo każdego dnia będziemy wprawiać się w tym ćwiczeniu. Jeżeli nie ma możliwości śpiewania mantr na głos — można je śpiewać w myślach, lecz dopiero po dokładnym opanowaniu śpiewu na głos. Najwięcej uwagi, tak obecnie jak i później, należy poświęcić pracy z anahata i już tylko przez to nasze życie stanie się bardziej jasne i radosne. Sawasaną Wstaniemy. Zamkniemy oczy. Przeprowadzimy medytacje. Być może mamy jakieś przykrości? Nie możemy z kimś poprawić stosunków? A może nie możemy kogoś o coś się doprosić? Czy może ktoś z naszego punktu widzenia zachowuje się nagannie? Wysyłamy w myślach promień do góry, w nieskończoność. Wraz z nim udajemy się w nieskończoną przestrzeń kosmosu ... Jesteśmy w kosmosie ... Przed nami rozpościera się bezmiar przestrzeni Wszechświata ... Patrzymy na mnóstwo galaktyk, widzianych jako mgławice, a w każdej z nich błyszczą miliony gwiazd ... Gwiazdy ... Dookoła każdej — planety ... Jak ich dużo! Ile różnorodnych warunków dla istnienia życia! Jakie niezliczone mnóstwo jego form ewolucyjnych! ... Swoją łagodną Miłością obejmujemy wszystko co żyje ... A oto jedna z galaktyk, zwana Drogą Mleczną ... Oto maleńka gwiazdka w niej — Słońce. Maleńki kawałeczek Wszechświata. Dookoła tej gwiazdki pośród innych planet krąży jeszcze mniejsza Ziemia. Przypatrzmy się jej bliżej. Zbliżmy się do jej powierzchni. Ponad cztery miliardy ludzików — oto widzimy ich z góry, od strony głów — chodzą, biegają po jej powierzchni, krzątają się, coś robią, o czymś myślą, czymś zatroskani, niektórzy z nich uważają się za najważniejszych i swoje zdanie mają za najważniejsze ... Patrzymy na nich z kosmosu z miłością i zrozumieniem dla ich naiwności, z lekka śmiejąc się z ich powagi i zatroskania, które przywiązują do swych zabaw. I oto wśród nich Ktoś, kto doszedł do takiego stopnia zarozumialstwa, że pozwala sobie rozkazywać innym, zachowuje się jak awanturnik i do tego jeszcze wymaga, aby go szanowano ... A więc, cóż z nim zrobimy? Pogłaskamy go swoją dużą czulą dłonią po główce: “Ach ty mój malutki! ... Ale rozrabiasz! ...”. ... I oto okazuje się, że napięcie opadło, niechęć do kogoś zamieniła się w czułe zrozumienie ... Ta medytacja obrazuje optymalną zasadę rozwiązywania wszystkich konfliktów: patrzeć na sytuację nie ze swojego wnętrza, a z zewnątrz sytuacji, chociażby z kosmosu, z góry. (Dana medytacja ma oczywiście nie światopoglądowe, a sensu stricte psychoterapeutyczne znaczenie). Medytacja "Uczta". Jako uzupełnienie poprzednich ćwiczeń obecnie nie tylko sami będziemy jeść, lecz również karmić się nawzajem. Proszę uważać, aby nie okazać komuś antypatii, nie częstując go! Przeciwnie, najbardziej łakome kąski oddajemy temu. kogo na razie jeszcze z jakichś powodów omijamy swoją miłością. Część teoretyczna. Aby w jeszcze o wiele większym stopniu nacieszyć się prawdziwym szczęściem oraz nauczyć się je dawać innym, postaramy się wykorzystywać wszystkie możliwości dla usubtelnienia siebie. Teraz najważniejsze jest pozbycie się ordynarnych1) stanów emocjonalnych i nauczenie się stałego przebywania w subtelnych, zrywając zależność swojego wewnętrznego świata emocjonalnego od zewnętrznych ordynarnych wpływów. Decydującą rolę w tym procesie usubtelnienia odegra rozpoczęta praca z czakrami, a następnie także z innymi najsubtelniejszymi strukturami organizmu. Najpierw jednak opanujemy wyjątkowo ważną metodę nastrojenia się na subtelne stany świata zewnętrznego. Nauczymy się odnajdywać to co subtelne w otaczającym życiu i odróżniać to od ordynarnego. Porównajmy, na przykład, biesiadę z pijacką kompanią w zadymionym pokoju i, z drugiej strony, wschodzące poprzez obłoczek porannej mgły słońce, namiot i zapach ogniska ... Przypomnijmy sobie rozchylające się wiosną zielone pączki na gałęziach, śpiew ptaków i pluskanie drobnych rybek w sitowiu ... Mieliśmy już możliwość odczuwania w medytacjach najsubtelniejszej siły światła słonecznego. Teraz przyjrzyjmy się słońcu w ciągu dnia. Wczesnym rankiem otrzymujemy od niego najbardziej subtelne spektrum promieniowania — jest ono delikatne, pieszczotliwe, miękkie, lejące się. W letnie południe docierające do nas promieniowanie jest o wiele mniej subtelne. Wieczorem, po upalnym dniu, nasiąknięta wilgocią przez opary dzienne atmosfera Ziemi podobnie jak w dzień nie przepuszcza najbardziej subtelnych promieni. Tymczasem wiosną i jesienią w północnych szerokościach geograficznych, gdy oparów z powierzchni Ziemi w dzień jest mało, światło słoneczne jest tak samo miękkie i kochające w ciągu całego dnia. Ciekawe, że w epoce masowego upadku kultury w Europie Zachodniej w okresie inkwizycji, gdy bodaj najbardziej ostro w całej historii chrześcijaństwa przejawiło się wypaczenie podstaw idei chrześcijańskich — malarze--pejzażyści przestali malować słońce. Porównajmy powstałe w tym okresie obrazy z emanującymi radością i czułością obrazami takich mistrzów, jak na przykład Szyszkin. Spróbujmy ocenić według skali subtelności-ordynarności różne utwory muzyczne. Nauczmy się widzieć subtelne i ordynarne w ludziach. Zauważmy w szczególności różnicę między najsubtelniejszą czułością o zabarwieniu seksualnym a ordynarnym rozpasaniem namiętności seksualnych. Teraz na wszystko co nas otacza będziemy patrzeć pod tym kątem. Nie po to jednak, aby nauczyć się osądzać, pogardzać lub nienawidzieć ludzi ,,ordynarnych”! Lecz po to, aby odsuwając się od tego co ordynarne i przywierając do subtelnego, krystalizując subtelne w sobie, przesunąć się na skali subtelne-ordynarne w jej “subtelną” część. Zawsze radośni i kochający, na nikogo nie gniewający się ludzie — jakże przyjemnie się z nimi spotykać! Jak z nimi jest lekko! I nie dlatego są oni radośni, że są głupi i nie dostrzegają “trudności życia”, a dlatego, że nauczyli się odnosić do tych trudności inaczej. A także nauczyli się prawdziwej Miłości. W tym tkwi mądrość. Teraz wrażenia, otrzymywane przez nas ze świata zewnętrznego będziemy uważać za prawdziwy pokarm, z którego budowane są określone struktury naszego jestestwa. Jakość gorsza lub lepsza tych struktur zależy więc od jakości tego pokarmu. Będziemy wszędzie szukać tego co subtelne. Będziemy wchodzić z nim w rezonans, dostrajać się do niego. Będziemy ,,przyzwyczajać” swoją świadomość do pozostawania stale w stanie subtelnym.
|
| ||||||||
Książki w wersji drukowanej można |